Współczesne badania neurochirurgów potwierdzają, że mózg i ciało są ze sobą ściśle powiązane – mózg wysyła niezliczone sygnały i instrukcje do ciała w każdej sekundzie, a ciało odbiera je i na nie „odpowiada”. Pomysł, że emocje mogą powodować objawy fizyczne i że należy badać zależności pomiędzy psychiką a ciałem nie wydaje się dziś już czymś zaskakującym.
A jednak wielu lekarzy nadal dzieli schorzenia na te należące do „ciała” lub do „umysłu”. Tymczasem choroby psychosomatyczne są najjaskrawszym przejawem tego, że obie te sfery wzajemnie na siebie oddziałują. Psycholodzy mówią o nieświadomym konflikcie psychicznym, który z racji „nieumiejętności” lub „braku możliwości” wyrażenia słowami, jest ujawniany poprzez dolegliwości cielesne. Ten konflikt wewnętrzny może być spowodowany długotrwałym stresem. Właśnie stres jest uznawany za główną przyczynę chorób psychosomatycznych.
Powiązania umysłu i ciała
Wzajemne powiązania umysłu i ciała są znane lekarzom i pacjentom od tysiącleci. Za ojca psychosomatyki uważa się Johanna Christiana Augusta Heinrotha [1], niemieckiego lekarza, pierwszego profesora psychiatrii i psychoterapii na Zachodzie. To on po raz pierwszy użył terminu „psychosomatyka” w 1818 roku i uważał, że terapie somatyczne (leczące „somę”, czyli ciało) i psychologiczne (leczące “psychę”, czyli psychikę) powinny być zintegrowane w holistyczny, ujednolicony program leczenia. Uznawał, że ciało i dusza tworzą niepodzielną całość, która współgra na wiele sposobów. Według niego przyczyną choroby dotykającej „psyche” jest „złe życie” chorego. To „złe życie” zaburza jego duszę. W drugim kroku to zaburzenie może mieć wpływ na organizm i powodować objawy somatyczne. Ponieważ wpływa to na oba „składniki niepodzielnej całości”, dla Heinrotha było jasne, że lekarze powinni patrzeć na swoich pacjentów całościowo i leczyć całą osobę.
Chicagowska siódemka
W 1950 roku członkowie chicagowskiej szkoły psychoanalitycznej (Chicago Institute of Psychoanalysis), pod przewodnictwem F. G. Alexandra, lekarza i psychoanalityka, opracowali tak zwaną „chicagowską siódemkę”, czyli listę klasycznych chorób psychosomatycznych (w anglojęzycznej literaturze określanych jako Holy Seven Psychosomatic Diseases). Umieścili na niej choroby, w których powstawaniu znaczącą rolę odgrywają przeżywane przez pacjenta emocje. Do tych schorzeń zalicza się:
- chorobę wrzodową żołądka,
- nadciśnienie tętnicze,
- astmę oskrzelowa,
- reumatoidalne zapalnie stawów,
- zapalne choroby jelita grubego,
- nadczynność tarczycy (choroba Gravesa-Basedova)
- atopowe zapalenie skóry.
Lista ta z biegiem lat i w toku badań, była modyfikowana. Po kolejnych aktualizacjach znalazły się na niej także:
- otyłość,
- zaburzenia snu,
- zaburzenia apetytu,
- migreny,
- choroba niedokrwienną serca,
- choroby autoimmunologiczne (w tym choroba Hashimoto).
Badacze łączyli wymienione choroby z określonymi typami osobowości. Uważali, że oprócz podatności biologicznych czy genetycznych istnieje także podatność psychologiczna do zachorowania na tego typu choroby – niektóre osoby mają pewien rodzaj konstrukcji psychicznej, która sprawia, że są podatne na chorowanie zamiast przeżywania. Coraz więcej badaczy wskazuje również na to, że uwarunkowania osobowościowe pacjenta mają ogromny wpływ na to, jak choruje i jak wraca bądź nie do zdrowia.
Stres jako główna przyczyna chorób psychosmatycznych
Mechanizmy powodujące choroby psychosomatyczne nie są do końca znane, jednak do czynników je wywołujących zalicza się przede wszystkim stres. A konkretnie – niezdolność danej osoby do radzenia sobie ze stresem długotrwałym. Jako pierwszy taką tezę postawił Hans Selye, fizjopatolog i endokrynolog pochodzenia węgierskiego. Badaniom nad stresem poświęcił 50 lat pracy naukowej, zyskał nawet z tego powodu przydomek „Dr Stress”. Selye opisał naukowo niezdolność do „udźwignięcia” stresu jako niewydolność tzw.
syndromu ogólnej adaptacji (GAS). Uważał, że główną przyczyną stresu jest napotykanie trudności na drodze do celu.
Współcześnie takich trudności napotykamy każdego dnia coraz więcej – jesteśmy wystawieni na działanie wielu bodźców, na nadmiar informacji i zadań, odczuwamy coraz większą niepewność i poczucie zagrożenia, które potęguje chociażby pandemia. Do tego dochodzi zanieczyszczenie powietrza, sztuczne jedzenie, brak ruchu albo przetrenowywanie się nadmiernym wysiłkiem fizycznym – to wszystko jest odbierane przez nasz organizm jako stres. Coraz częściej doświadczamy nie tylko stresu krótkotrwałego, mobilizującego nas do działania, dodającego energii, ale przede wszystkim stresu długotrwałego, który powoduje zaburzenie równowagi organizmu.
Coraz więcej osób nie radzi sobie ze stresem i odczuwa je w postaci chorób psychosomatycznych. Obecnie około 20% pacjentów zgłaszających się do lekarza cierpi na choroby psychosomatyczne[2].
Ewa Kempisty-Jeznach, dr nauk medycznych, autorka książki „Chorzy ze stresu” nazywa tego typu schorzenia „chorobmi Doliny Krzemowej” – jej zdaniem ekstremalny stres spowodował, że współczesny człowiek się zmienił, zmieniła się także odpowiedź obronna organizmu i w jej wyniku powstały choroby psychosomatyczne o nowym profilu. Dr Ewa Kempisty-Jeznach, opisuje cztery płaszczyzny, na których stres na nas oddziałuje: deregulacja hormonalna, rozwój chorób psychosomatycznych, zmiany w sferze psychicznej i problemy z układem immunologicznym. I tłumaczy:
„Pod wpływem stresu na baczność staje nasz układ odpornościowy, który zarówno poprzez zmiany hormonalne, psychosomatyczne, jak i depresję zbacza z właściwego toru, dając o sobie znać poprzez rozwój chorób z autoagresji, czyli chorób autoimmunologicznych. Organizm zaczyna wytwarzać przeciwciała przeciwko sobie samemu, na przykład przeciwko własnej tarczycy, stawom czy barwnikom skóry – melaninie”.
Ten mechanizm możemy zaobserwować również w przypadku choroby Hashimoto: układ endokrynny, ciągle stawiany na baczność przez podwyższony poziom hormonów stresu, zaczyna produkować przeciwciała, które niszczą tkanki tarczycy.
Choroby psychosomatyczne a emocje
Jak to się dzieje, że z powodu emocji choruje nasze ciało? Badania dowodzą, że emocje nie pozostają tylko „w głowie”, lecz wpływają na procesy zachodzące w całym organizmie – na przykład aktywują wydzielanie różnych hormonów (m.in. kortykotropiny – hormonu przysadki mózgowej, adrenaliny, noradrenaliny oraz dopaminy, kortyzolu i prolaktyny). Za sprawą zmian w organizmie spowodowanych przez emocje układ podwzgórze-przysadka-nadnercza może wpływać na produkcję cytokin i białych krwinek i powodować choroby autoimmunologiczne albo podatność na infekcje wirusowe[3]. Dziś już wiemy, że emocje spowodowane stresem dosłownie osłabiają nasz organizm i zwiększają naszą podatność na choroby autoimmunologiczne[4].
Tłumienie emocji – najkrótsza droga do choroby
Jak mawiają psychologowie, w psychoterapii obowiązuje zasada: albo ekspresja, albo depresja. Niewyrażone emocje nie rozpływają się same. Jeśli nie wyrażamy ich na zewnątrz, przekierowujemy je do środka. Czyli jeśli odczuwamy złość, frustrację czy gniew i nie ujawniamy tego na zewnątrz, kierujemy te emocje do samych siebie. Takie niewyrażone emocje ujawniają się później poprzez objawy fizyczne i choroby.
Zagadnieniem tym zajmują się od lat psychoanalitycy. Donald Woods Winnicot, brytyjski psychoanalityk, pediatra, prekursor nowych prądów w psychoanalizie, postrzegał objawy psychosomatyczne jako próbę radzenia sobie ze stresem przez odłączenie się od ciała. W miarę rozwoju dziecka, naturalne frustracje spowodowane brakiem doskonale dopasowanego środowiska katalizują tworzenie „psychiki” odrębnej od „somy” dziecka.
Joyce McDougall, psychoanalityczka z Nowej Zelandii, postrzegała objawy psychosomatyczne jako fizyczne reprezentacje stanów psychicznych. W swojej książce „Teatry ciała” pisze, że osoby podatne na choroby psychosomatyczne to te, które mają trudność z wyrażaniem, przeżywaniem emocji. Gdy ta podatność skrajnie się nasili, mamy do czynienia z aleksytymią – określenie to oznacza „brak słów dla uczuć”. Brak zdolności osoby do tworzenia „mentalnych wyobrażeń dla trudnych emocji” – może spowodować, że te emocje zostaną przełożone na objawy fizyczne jako nieświadoma forma ich „odgrywania”. Według McDougall przyczyną somatyzacji czy też, jak to nazywa, „przedstawienia w teatrze ciała” może być zmaganie się z wyjątkowo stresującą sytuacją. Uaktywnia się wtedy archaiczny, niemowlęcy sposób „przeżywania” emocji – taka osoba nie potrafi używać umysłu do rozumienia swoich emocji i do myślenia o nich. Zamiast je przeżywać, odgradza się od nich, nie wpuszcza ich do swego świata wewnętrznego. A te niewyrażone emocje rzutują potem na jej ciało.
Badania potwierdzają, że traumatyczne wydarzenia życiowe lub przedłużone okresy stresu mogą działać jako katalizatory w tworzeniu chorób psychosomatycznych[5].
Cechy osobowościowe a choroby psychosomatyczne
Naukowcy wyróżniają pewne wzorce myślenia, które mają wpływ na powstawanie u danych osób chorób psychosomatycznych. Badania prowadzone w tym nurcie mają na celu wykazać rolę emocji, przekonań, zachowań zwiększających ryzyko zachorowania na choroby psychosomatyczne[6]. Innymi słowy istnieją pewne cechy osobowościowe łączące osoby chorujące na pewien typ schorzeń. W przypadku chorób psychosomatycznych wymienia się: katastroficzne myślenie, nieprzystosowawcze strategie radzenia sobie ze stresem, zewnętrzne umiejscowienie kontroli i aleksytymię[7]. W przypadku choroby Hashimoto w literaturze naukowej wymienia się takie cechy osobowości jak wrażliwość czy aleksytymia[8] prowadząca do zwiększonego przeżywania stresu i trudności z rozładowaniem emocji. Czasem pojawia się również eutyroza – występują symptomy astenii, lęku i depresji. Według autorów wskazuje to na rolę aleksytymii zarówno w powstawaniu, jak i w przebiegu choroby.
JEŚLI MIERZYSZ SIĘ ZE STANAMI OBNIŻONEGO NASTROJU ORAZ ŻYJESZ W CIĄGŁYM STRESIE, WEŹ UDZIAŁ W WARSZTATACH “OGARNIJ PSYCHIKĘ, EMOCJE I STRES W HASHIMOTO“.
Dzięki udziałowi w warsztatach:
- poczujesz zmianę w swoim samopoczuciu na dużo lepsze
- staniesz się spokojniejsza i bardziej opanowana
- zaczniesz panować nad stresem
- zrozumiesz swoje emocje i zdobędziesz narzędzia do ich świadomego odczuwania
- poprawisz relacje z bliskimi
- nauczysz się mieć kontakt z ciałem
- dowiesz się jak radzić sobie ze złością, smutkiem oraz lękiem
- dowiesz się jak świadomie kreować własne życie oraz marzenia\odkryjesz magiczną moc wizualizacji
- poznasz narzędzie do pracy z ciałem
- nauczysz się pracować z oddechem
- nauczymy Ciebie jak o sobie dobrze myśleć
- nauczymy Cię medytować